19 września 2017

Bułeczki nocne




Późny niedzielny wieczór, wracamy do domu od znajomych. Córka pakuje się do szkoły, ja szykuję mleko dla młodszego i odkrywam w chlebaku piętkę z chleba. Znacie to? Mnie się zdarza czasami,  a że w szkole mojej córki nie ma bufetu, bez śniadaniówki z kanapkami ani rusz. Na takie opcje polecam przepis na te bułeczki nocne. Nocne to znaczy, że ciasto mieszam wieczorem w robocie kuchennym i wkładam z miską do lodówki, a rano zaraz po obudzeniu (u mnie to 6:20) odpalam piekarnik i formuję bułeczki, które wyrastają mniej więcej tyle ile nagrzewa się piec. Ja w tym czasie robię kawę i owsiankę, a potem lecę szykować do wyjścia córkę i siebie w międzyczasie ładując blachę z bułkami do piekarnika.
Oczywiście można by te bułki upiec w niedzielę, po całym tym wieczornym obrządku, ale powiem szczerze, że w niedzielę wieczorem nie mam siły na pieczenie, więc jeśli mogę coś zrobić aby sobie skrócić aktywność - to korzystam z takiej opcji. Ponadto bułeczki drożdżowe mają to do siebie, że najlepiej smakują świeże, a więc naprawdę fajnie je upiec rano.

Przede wszystkim jednak: czy nie fajnie jest zacząć nowy tydzień od zapachu świeżo mielonej i zaparzonej kawy oraz pieczywa z czarnuszką?


Bułeczki nocne

8-10 bułeczek

  • 2,5 szklanki mąki pszennej uniwersalnej/luksusowej
  • paczka drożdży instant (8g)
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1/4 szklanki oleju roślinnego (o neutralnym zapachu, np z pestek winogron)
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1/3 szklanki wody
  • 1/3 szklanki mleka (lub dla wersji wegańskiej tyle samo wody)
oraz:
  • jajko
  • ziarna do posypania np. czarnuszka, mak, sezam itp.

Wszystkie składniki wrzucamy do misy miksera i wyrabiamy na gładkie, miękkie ciasto. Jeśli wyrabiacie ręcznie, nie dosypujcie za dużo mąki - ciasto w miarę wyrabiania rozwinie siatkę glutenową i będzie jednolite.
Wyrobione ciasto formujemy w kulę i wkładamy do miski wysmarowanej delikatnie oliwą, przykrywamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki.
Uwaga: jeśli chcecie zrobić te bułki bez wyrastania w lodówce po prostu połóżcie miskę w ciepłym miejscu na 1,5h aż ciasto podwoi objętość.
Rano nastawiamy piekarnik na 210 st. C z blachą w środku. Wyjmujemy schłodzone ciasto z miski  na blat i dzielimy na 8 równych części. Zostawiamy na 5 minut aby się zagrzało, a następnie formujemy bułki: zwyczajne okrągłe, podłużne lub takie zaplatane jak na moich zdjęciach (zdjęcia krok po kroku jak zapleść bułki znajdziecie poniżej). Dużą deskę lub tacę wykładamy papierem do pieczenia i układamy na niej bułki, zostawiamy do wyrośnięcia na 15 minut (piekarnik powinien już być wtedy nagrzany). Przed włożeniem do pieca smarujemy roztrzepanym jajkiem i posypujemy ziarnami, ostrożnie zsuwamy papier z bułeczkami z tacy prosto na rozgrzaną blachę. Pieczemy 20 minut.






Jak zapleść bułeczki?


  • z ciasta formujemy wałek o długości 20 cm (1)
  • krzyżujemy przeciwległe końce tworząc pętelkę (2)
  • przekładamy lewy koniec wałeczka przez dziurę w pętelce tworząc supeł (3), a następnie kierujemy ją w górę i na lewo podwijając pod spód (4)
  • prawy koniec wałeczka zawijamy od spodu na górę (5) i dociskamy w środek bułeczki (6)
  • gotowe!




14 września 2017

Maliny w syropie + etykiety do wydruku




Maliny to moje ulubione owoce i zawsze mi szkoda gdy sezon na maliny już się kończy! To symbol uciekającego lata: wrzesień to ostatni miesiąc, gdy można kupić je na straganach. Najbardziej lubię je jeść prosto z krzaka, ewentualnie z łubianki kiedy są świeże i słodkie od słońca. Albo smoothie: pamiętam gdy w pierwszej ciąży moja podstawową zachcianką były maliny (akurat był grudzień) i nie zapomnę jak w czasie zakupów świątecznych w Krakowie wpadliśmy do kawiarni gdzie akurat w karcie był pyszny smoothie malinowy - bez żadnych dodatków smakowych, czysta esencja malin! Ale to było pyszne!

Uwielbiam zimową porą otworzyć też słoik malin i dodać je do gorącej herbaty, ewentualnie z plasterkiem imbiru i szczyptą cynamonu. Taka herbatka doskonale rozgrzewa cały organizm. W zeszłym roku udało mi się takim sposobem poradzić z przeziębieniem i oszczędzić sobie zażywania przeróżnych tabletek.

 

 

Jak przygotować maliny w syropie?


W tym roku zamroziłam trochę malin oraz zawekowałam je w prosty sposób, którym podzieliła się ze mną mama mojego szwagra - u nich w domu maliny zimową porą to normalna sprawa, ja niestety zawsze przesypiam sezon malinowy i zapominam zachować te cudowne owoce albo po prostu wszystko co przyniosę do domu znika w okamgnieniu.

Przepis na maliny w syropie dostałam od mamy mojego szwagra - to fajny, wygodny sposób na zawekowanie malin. Owoce po prostu przesypuje się cukrem, odstawia i pasteryzuje.

Najważniejsze (jak zawsze): super czyste słoiki i zakrętki, wyprażone bądź wygotowane.

 

 

 

Maliny w syropie (zasypywane cukrem)

Potrzebne będą:

  • maliny  (przebrane, tylko idealne owoce)
  • cukier

oraz:
  • czyste i wyprażone słoiki i zakrętki
  • duży garnek do pasteryzacji wyłożony ściereczką

Do słoików wkładamy maliny warstwowo na przemian z cukrem, tak aby nie gnieść owoców tylko lekko je dociskać. Cukru musi być niestety dosyć sporo, owoce muszą być zasypane taką warstewką aby prawie nie było ich widać (ok 3 łyżki na średni słoik). Warstwa po warstwie wypełniamy słoiki takim przekładańcem do samej góry, nakrywamy nakrętkami lekko tylko przykręcając i zostawiamy na kilka godzin lub na noc. 
 Kiedy maliny puszczą sok i trochę się uleżą dokładamy jeszcze parę warstw aby słoiki były wypełnione pod samą zakrętkę. Dobrze zakręcamy i wkładamy słoiki do garnka tak, aby nie dotykały ścianek, wypełniamy wodą do 3/4 wysokości i doprowadzamy wodę do wrzenia, a następnie zmniejszamy ogień i pasteryzujemy 20 minut. Wyjmujemy ostrożnie, odwracamy do góry dnem i zostawiamy na do przestygnięcia.



Etykiety do wydruku / Printable labels 

 

Przygotowałam dla Was także projekt etykiet do wydruku. Etykiet nie trzeba drukować na samoprzylepnym papierze, wystarczy zwykły papier do drukarki, po wycięciu posmarujcie etykietki wacikiem nasączonym w... zwykłym mleku i przyklejcie. Po wyschnięciu etykiety trzymają się świetnie, a taki klej nie niszczy się, nie pleśnieje, jest bardzo trwały i łatwo schodzi potem ze słoików przy myciu :)

Tutaj można pobrać etykiety / Here you can download printable labels:

"MALINY" ETYKIETA W JĘZYKU POLSKIM -> klik
"RASPBERRIES" LABEL IN ENGLISH -> clik








I jeszcze trochę malinowego klimatu na zdjęciach! Zobaczcie:
 






8 września 2017

Placki z cukinii z komosą



Sierpień i wrzesień to okres, w którym już rutynowo przynoszę cukinie do domu. Kiedy nie mam na nie pomysłu grilluję plastry na patelni grillowej, skrapiam oliwą, cytryną i jem z kromką razowego chleba. Pamiętam z dzieciństwa bigos z cukinii, który gotowała moja Mama na wakacjach. Jeździliśmy w okolice Bieszczad, gdzie na nieskażonej przemysłem ziemi rosły cukinie rosną tak szybko, że ciężko chyba dopaść je w stanie eleganckich, młodych cukinii o delikatnej skórce - po deszczu i na żyznej ziemi wszystko rośnie w mgnieniu oka. Kręciłam nosem ten bigos - teraz oddałabym wiele za jedną miseczkę.
Albo kotlety z cukinii, panierowane i smażone na patelni - jedliście takie w domu? Kotlety uwielbiałam, smakowały wg mnie podobnie do panierowanej i smażonej kani, którą czasami przynosił z wypraw na grzyby mój Tato. Nie przepadałam za to nigdy kremem z cukinii, który jest jak dla mnie zbyt delikatny. Lubię bardziej wyraziste zupy, a krem smakował mi tylko raz, kiedy go lekko przypaliłam :)

Placki z cukinii były moją zmorą dopóki moja znajoma nie podzieliła się ze mną tą recepturą. Przepis pochodzi z książki kucharskiej Beaty Sadowskiej i przyznaję, że na początku sceptycznie do niego podeszłam, bo generalnie z plackami warzywnymi jestem trochę na bakier. Cukinia zawiera dużo wody, a więc wyzwanie jest podwójne aby takie placki zrobić tak, żeby się nie rozpadły.

Za to uwielbiam komosę za jej smak i wartości odżywcze: jest bogatym źródłem błonnika, cennych witamin z grupy B (tiaminy i niacyny) oraz zawiera sporą dawkę białka. Zachęcam Was do tego przepisu: to idealny i sycący obiad, podany z sałatką z pomidorów albo zieleniny urozmaici na pewno Wasze codzienne menu :)


Placki z cukinii z komosą ryżową

składniki na 4-5 osób
  • 2 1/2 szklanki ugotowanej komosy ryżowej (quinoa)
  • 3 szklanki startej surowej cukinii
  • 1 szklanka rozgniecionych pestek dyni
  • 2 jajka
  • 1/2 szklanki startego parmezanu
  • 1 szklanka bułki tartej (lub bułka tarta pół na pół z mielonym lnem)
  • sok z połowy cytryny
  • 1 łyżka musztardy gruboziarnistej
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 1 pęczek posiekanej pietruszki
  • 1 łyżeczka oregano
  • 1 łyżeczka rozmarynu
  • olej rzepakowy do smażenia
Sos jogurtowy:
  • duży kubek jogurtu naturalnego
  • 2 ząbki czosnku roztarte z solą
  • łyżeczka musztardy
  • płaska łyżeczka miodu
  • soi i świeżo mielony pieprz


Przygotowujemy sos: miód mieszamy z musztardą, czosnkiem i łyżką jogurtu na jednolitą masę. Dodajemy resztę jogurtu i doprawiamy solą i pieprzem. Odstawiamy.

Składniki na placki mieszamy. Ponieważ w przepisie jest parmezan i musztarda oraz quinoa, którą gotujemy w osolonej wodzie placków nie trzeba dodatkowo solić. Formujemy niezbyt grube placki (ja lubię nieduże placuszki wielkości 1/2 dłoni) i smażymy na rozgrzanym tłuszczu, na średnim ogniu.






Porady dla początkujących kucharzy:

  • Patelnię zawsze najpierw rozgrzewam na sucho, następnie wlewam na nią olej. Kiedy olej będzie miał już odpowiednią temperaturę (sprawdzam to kładąc odrobinkę masy na patelni, powinna zacząć od razu się smażyć) zmniejszam ogień do średniego, tak aby placki smażyły się dłużej i były złociste i gotowe w środku. Zbyt duża temperatura: spalone placki z zewnątrz, surowe w środku. Zbyt niska temperatura: placki nasiąknięte tłuszczem.
  • Placki warzywne lubią się mimo wszystko czasem rozwalać, warto odcisnąć startą cukinię przed wymieszaniem jej z resztą składników. Im mniej wody w masie tym bardziej zwarte placki.
  • Ten przepis to fajna baza do eksperymentów, np. można zamienić pestki dyni na pestki słonecznika lub inne nasiona, użyć różnych ziół, warzyw tartych, zamienić bułkę tartą na len dla wersji bezglutenowej, lub wyrzucić parmezan i lnem zastąpić jajka dla wersji bez nabiału. Ważne aby trzymać się zasady: ugotowane ziarna (quinoa, kasza, ryż) -> starte warzywa (cukinia, bakłażan, marchew, pieczarki, korzeń pietruszki, seler, burak) -> spoiwo: jajka, parmezan, starty ser, len, chia -> dodatki smakowe: zioła świeże lub suszone, musztarda, przyprawy.
  • Robiłam także wersję okrojoną tłuszczowo: bez parmezanu i z połową porcji oliwy w cieście, formowałam placki i piekłam je na papierze do pieczenia w piekarniku - udało się :)