Kuchenna szafka pęka w szwach. Bakalie nęcące swoją słodyczą i zasuszonym pod skórką słońcem, orzechy laskowe i włoskie smakowicie grzechoczące w tekturowych pudełkach, wanilia zatopiona w słoju z cukrem - przez najbliższe tygodnie chyba nadal nie wyjdę z kuchni!
W tym roku kompletnie przeliczyłam się z czasem i zrobiłam zakupy przedświąteczne zupełnie nieadekwatne do czasu, jakim dysponuję. W sumie to mogę to usprawiedliwić jedynie tym, że w kwestii bycia mamą ciągle się uczę i tak naprawdę ciągle robię jakieś błędy.
Keks, w którego w tym roku napakowałam niemożliwą ilość bakalii, wyszedł wspaniale (dzięki wspaniałemu przepisowi tak naprawdę). Kiedy się piekł ja co chwilę do niego zaglądałam przez przypaloną szybkę mojego starego, gazowego piecyka, obawiając się tego, iż jednak przesadziłam z ilością bakalii i ciasto nie uniesie takowego ciężaru. Ciasto poradziło sobie świetnie. Co więcej, zawinięte w folię i odłożone na półkę jest jeszcze lepsze po tygodniu - przesiąknięte aromatem bakalii, esencjonalne i ciężkie.
Ja za rok nie popełnię takiego błędu i upiekę keksy w liczbie nie dwóch a raczej czterech, i nie dzień przed Wigilią a tydzień przed, aby ciasto mogło spokojnie dojrzeć.
Na zdjęciu ciasto krojone, kiedy było jeszcze świeże.
Po tygodniu keks ma cudowną, zwartą i esencjonalną strukturę...mmm!
Po tygodniu keks ma cudowną, zwartą i esencjonalną strukturę...mmm!
Oto przepis na prosty i pyszny keks świąteczny:
Keks świąteczny
oryginalny przepis pochodzi stąd
zamiast margaryny używam w tym przepisie masła oraz cukru z prawdziwą wanilią
3/4 szklanki wody
1 1/3 szklanki cukru
2 torebki cukru waniliowego (dodałam cukier z wanilią)
250g masła
2 1/2 - 3 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 jajka
bakalie (najlepiej niesiarkowane: dodałam figi, morele,śliwki, orzechy laskowe (duużo) i włoskie, rodzynki, skórkę pomarańczową, suszone żurawiny, kilka pokrojonych daktyli)
Wodę zagotowałam z cukrem i cukrem waniliowym, póki się nie rozpuściły. Do gorącego syropu dodałam masło i poczekałam, aż się rozpuści. Po ostygnięciu tej mieszaniny wsypałam mąkę, dodałam żółtka i proszek do pieczenia. Dokładnie wymieszałam. Bakalie pokroiłam i obtoczyłam w mące ziemniaczanej, wsypałam do ciasta i wymieszałam. Białka dobrze ubiłam i delikatnie wymieszałam łyżką z ciastem.
Gotowe ciasto nakładałam do 2 keksówek wysmarowanych masłem i wysypanych bułką.
Piekłam 1 godzinę w piekarniku nagrzanym do 170-180 st. Celsjusza.
Po upieczeniu ostudziłam ciasto, obsypałam cukrem pudrem i zawinęłam w folię. Najlepiej smakują kawałki, które przetrwały tydzień. Dłużej leżakowanego keksu w tym roku już raczej nie będziemy mieć okazji degustować :)