6 czerwca 2019

Pesto z naci marchewki

 


Jestem chyba jednym z tych dziwacznych klientów, który targa do domu kalafiory z liśćmi, marchewki z nacią, choć największą sensację nadal niestety wzbudza to, że nie chcę "gratisowych" foliówek i ładuję brudne ziemniaki do bawełnianej torby.
Mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni - to w jaki sposób kupujemy i konsumujemy, jakie podejmujemy decyzje w sklepach i co wyrzucamy do śmieci. Naprawdę niewiele trzeba aby coś się zmieniło - gdyby większość z nas zrobiła choćby jeden mały krok ku temu by mniej wyrzucać, marnować, kupować i aby redukować zużycie plastiku - suma naszych działań to byłby duży krok.
U mnie nie było tak zawsze: moja Mama prezentowała oszczędny styl gospodarzenia z szacunkiem do jedzenia, którego niewiele wyrzucała. Ja natomiast w twórczym szale, z ekspresją przykładowo siekałam jasną część pora wywalając do śmieci drugą połowę tego warzywa. Pamiętam jak pewnego razu robiąc przystawkę z dużej ilości porów, które gotowałam na parze spojrzałam do zlewu gdzie piętrzyła się sterta zielonych liści przygotowanych do wyrzucenia. Chyba wtedy uderzyło mnie to ile dobra marnuję i ile witamin i minerałów musi być w tych liściach.
Skoro więc pory traktowałam tak okrutnie, takie przypadki jak pesto z naci marchewki czy liści rzodkiewki nie miały w mojej kuchni racji bytu. Było to wiele lat temu i jak widać zmiana jest możliwa - sama jestem tego przykładem :)

Dzisiaj w takim razie symboliczne rozwiązanie - pesto z naci marchwi, które uwielbiam, co więcej, mój 4 letni syn bardzo lubi kanapki z takim smarowidłem. Wiecie o tym, że nać marchwi ma więcej witaminy C niż korzeń? Ponadto jest bogata w witaminę K i stanowi niezłą dawkę chlorofilu.

Pesto używam następująco:
- w postaci pasty do kanapek,
- w formie prostego sosu do makaronu: do podsmażonej na oliwie cebuli i czosnku dodaję kopiastą łyżkę pesto, 3-4 posiekane drobno czerwone pomidory, dodaję ugotowany aldente makaron i odrobinę wody z gotowania makaronu, mieszam wszystko i posypuję parmezanem,
- jako dressingu do warzyw/sałat: do słoika wlewam 3 łyżki oliwy, 2 łyżki octu, dodaję łyżkę pesto, mieszam wstrząsając zakręconym słoikiem i gotowe,
- jako dipu do warzyw: kopiastą łyżkę pesto rozrabiam z filiżanką jogurtu, ew. dodaję soli.

 

 

 

Pesto z naci marchewki

porcja na 1 mały słoik

  • nać z dużego pęczka marchewki
  • 2 ząbki czosnku
  • 5 łyżek oliwy z oliwek
  • 2 łyżki ziaren słonecznika
  • 1 łyżka tartego parmezanu
  • sól i świeżo mielony pieprz

Do zmiksowania takiej ilości składników najwygodniej jest mi używać blendera ręcznego i wysokiego naczynia (może być szerszy słoik). Dobry będzie też mały malakser. Blender kielichowy jest za duży na taką porcję pesto.

Nać płuczemy dokładnie, oddzielamy ew. bardziej łykowate łodyżki.
Czosnek obieramy i kroimy na mniejsze kawałki.
Słonecznik delikatnie podprażamy na suchej patelni.

Wszystkie składniki wkładamy do wysokiego naczynia, dodajemy sól i pieprz i blendujemy na gładką masę. Przekładamy do słoiczka i przechowujemy w lodówce.



Brak komentarzy: