19 października 2008

Laugenbrötchen i Weekendowa Piekarnia

Hurra! Udało mi się dzisiaj przyłączyć do wspólnego pieczenia! Moja maleńka córeczka była dziś cierpliwa i bardzo pozytywnie nastawiona do kuchennych eksperymentów - chociaż nie potrafi jeszcze lepić bułeczek to jestem pewna, że przepis na Laugenbrötchen spodoba się jej małym łapkom, kiedy już będzie na tyle duża aby czerpać radość z formowania maleńkich bułeczek, przypominających chleby dla lalek :)
Pomysł na Weekendowe Pieczenie jest genialny - będę teraz z niecierpliwością czekać na kolejne sobotnie i niedzielne, leniwe poranki, kiedy to w skupieniu i ciszy (no, powiedzmy :) można wyczarować bochenek chleba, bułki albo pachnące ciasto; w jednej myśli z innymi wielbicielami swojskich wypieków, wspólnie próbować nowych receptur, chwalić się lub biadolić na efekty pracy (oby biadolenia było jak najmniej) i wymieniać doświadczeniami.
Poniżej przedstawiam moje Laugenbrötchen oraz przepis z blogu Agusi H wybrany na ten weekend przez Atinę.


Laugenbrötchen

285g wody
500g mąki pszennej
1 łyżka cukru
10g soli
25g świeżych drożdży lub ok. 1 łyżeczki suszonych drożdży
30g miękkiego masła

• do zanurzenia:
500g wody
4 łyżki sody
1 łyżka soli

• gruba morska sól (lub sól maldon) i kminek do posypania

Mąkę wymieszać z solą, drożdże i cukier rozpuścić w wodzie i odczekać ok. 20 min, aż zaczną pracować. Wyrobić ciasto, dodając po wstępnym jego zagnieceniu masło. Zostawić do wyrośnięcia, aż podwoi objętość (ok. 1 godz).

Jeszcze łatwiej wrzucić wszystkie składniki do maszyny do chleba i wyrobić na programie "Dough". Pozostawić w maszynie na pierwsze rośnięcie do końca programu.

Odgazować ciasto. Podzielić na 24 równe wagowo porcje i uformować okrągłe lub podłużne bułeczki. Ułożyć je na papierze do pieczenia i wsunąć blaszkę przykrytą ściereczką do lodówki na pół godziny. Wodę z sodą i solą zagotować. Bułeczki po wyjęciu z lodówki wkładać na 30 sekund do tej wody i wyjmować łyżką cedzakową, zostawiając na kratce do ciast do odsączenia. Układać na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce i posypywać solą i kminkiem. Następnie bardzo ostrym nożem naciąć każdą bułeczkę. Odstawić do wyrośnięcia, aż podwoją objętość (ok. 25-30 min). W tym czasie nagrzać piekarnik do 210ºC i piec w nim bułeczki, aż będą ładnie rumiane, przez ok. 20-25 min.

Bułeczki są piękne i rumiane. Bardzo smaczne, szczególnie świeżo po upieczeniu. W smaku przypominają słone paluszki, dlatego stanowią idealną, wytrawną przekąskę np. do piwa. Ja zjadłam od razu trzy lekko maźnięte Philadelphią - pyycha!

4 komentarze:

atina pisze...

Piękne Ci wyszły:)A przy okazji napisze tylko (bo pytałaś u mnie), że ustaliłyśmy z Margot, że ona zrobi posumowanie. Adres do niej jest w zasadach Piekarni:) Pozdrawiam.

margot pisze...

Bardzo ,bardzo smakowite .I te zdjęcia !Bardzo się cieszę ,że piekliśmy razem

Tatter pisze...

Piekne buleczki! Milo, ze do nas dolaczylas ;D

Aaricia pisze...

Ja także cieszę się, że udało mi się dołączyć do weekendowego pieczenia! Naprawdę świetny pomysł :) A bułeczki, to prawda, wyszły ślicznie, a to dlatego że przepis na nie jest taki wdzięczny i w zasadzie bardzo prosty. Kąpiel w sodzie sprawia, że tak pięknie się rumienią, nawet w takim starym piekarniku jakim dysponuję :)