8 listopada 2015

Gęsina i powolny weekend





Czasami zbieg nieoczekiwanych okoliczności uziemia nas i zatrzymuje. Znalazłam się w takiej sytuacji w ten weekend. Zanim się zaczął udało mi się wyjść na szybkie zakupy i zgromadzić zapasy. Pośród nich znalazła się świeża żurawina, pierwsze przyzwoite w smaku mandarynki oraz nogi z gęsi. Korzenne przyprawy, przepyszne, twarde jabłka oraz spory zapas korzeniowych warzyw, m.in. ekologiczna marchew i pietruszka, czekały na mnie w mojej niewielkiej spiżarni.
W sobotę dzień już o poranku wyglądał jak zmrok, był ponury i ciemny. Zupa z dyni z chrupiącym bekonem, drożdżowe racuchy z jabłkami i ciepły koc po obiedzie - to było jedyne antidotum. Dzieci, o dziwo, były bardzo spokojne, mimo dokuczliwego przeziębienia poddały się tej jesiennej aurze. Wieczorem, kiedy już spały, wrzuciłam do moździerza przyprawy i utłukłam je na drobny proszek. Korzenny aromat przypomniał mi święta i zdałam sobie sprawę, że to już-tuż-tuż.

- Jutro zrobię je na obiad, ale następne, które kupię, przerobię na rilletes - pomyślałam okrawając gęsie udka z nadwyżek tłuszczu. Pokroiłam te skórki drobno, wrzuciłam do garnuszka i postawiłam na ogniu, aby potem zlać jasnozłocisty tłuszcz do słoika i schować jak drogocenny, kuchenny skarb do lodówki. Kto próbował ziemniaków z gęsim tłuszczem, ten wie o czym mówię.
Dzisiejszy poranek zaskoczył mnie w łóżku plamami ostrego słońca. Było cudownie na zewnątrz, niestety za wcześnie jeszcze na wyjście po chorobie. Kuchnia rano była taka jasna i chłodna. Parząc sobie poranną kawę włożyłam gęsie udka do piekarnika, aby się piekły przez kilka godzin, tak, że były gotowe akurat w porze obiadowej.







Mięso zrobione w ten sposób jest delikatne i aromatyczne, korzenne przyprawy zaś podkreślają to co dobre w gęsinie, a kryją to, co nie wszystkim odpowiada, w zapachu gęsiego tłuszczu na przykład (choć mnie osobiście on nie przeszkadza). Dzięki temu, moja córka zjadła dziś obiad i poprosiła o dokładkę, co było dla mnie miłym zaskoczeniem.

Gęsie udka pieczone w korzennych przyprawach

składniki:
  • 4 nogi gęsi 
  • 4 jabłka
  • 1/2 cytryny
  • 4 mandarynki 
  • 2 łyżki miodu
  • sól
przyprawa "Pięć smaków":
  • łyżka startego cynamonu
  • łyżka utłuczonego anyżu
  • łyżka utłuczonych ziaren kopru włoskiego
  • łyżka utłuczonych goździków
  • łyżka pieprzu czarnego, świeżo utłuczonego (oryginalnie pieprz seczuański)

Składniki przyprawy korzennej tłuczemy w moździerzu. Umyte i osuszone mięso nacieramy przyprawą, solą i skórką z 1/2 cytryny, przekładamy do szklanej miski i odkładamy przykryte do lodówki na kilka godzin, ja odłożyłam na noc.
Przed pieczeniem mięso musi być w temperaturze pokojowej. Piekarnik nagrzewamy do 130 st.C. Do brytfanki lub głębokiej blachy wlewamy sok z mandarynek wymieszany z miodem, układamy nogi skórą do dołu, wrzucamy jabłka pokrojone w ćwiartki i połówkę cytryny, przykrywamy i pieczemy 2 godziny, następnie odwracamy skórą do góry i pieczemy kolejne 2 godziny. Mięso musi cały czas mieć płyn w brytfance, więc trzeba co jakiś czas sprawdzać czy nie wyparował, aby gęsina się nie przypaliła. W razie konieczności płyn trzeba uzupełnić (ja nie musiałam tego robić) i dokładnie przykryć brytfankę lub blaszkę. Na koniec odkrywamy mięso i przypiekamy pod grillem 2-3 minuty, aż skórka się zezłoci.
Ja przygotowałam do gęsich udek sos żurawinowy i podałam je z pieczonymi warzywami korzeniowymi i ziemniakami oraz sosem, który zlałam do rondelka i odtłuściłam nieco, zdejmując nadmiar tłuszczu łyżką.




1 komentarz:

gin pisze...

Ja akurat za tym specyficznym zapachem średnio przepadam, więc to przepis idealny dla mnie :)